Problem zamiany prądu przemiennego na stały próbowano rozwiązać od dziesięcioleci. Chodziło głównie o to, aby sinusoidę prądu przemiennego wyprostować tak, aby przebieg na oscyloskopie był jak najbardziej przypominający linię prostą równoległą do osi X. Jednym z rozwiązań okazał się mostek Graetza.
Mostek ten jest pełnookresowym prostownikiem. Ma postać czwórnika – to znaczy, że ma dwa zaciski wejściowe (służące do podłączenia prądu przemiennego) oraz dwa zaciski wyjściowe (na których mamy prąd o przebiegu pulsacyjnym w postaci dodatnich połówek sinusoidy). Mostek jest dostępny na rynku w postaci układu scalonego.
Aby sposobami domowymi zbudować mostek Graetza, należy zaopatrzyć się w cztery diody prostownicze. Elementy te trzeba tak połączyć, aby niezależnie od tego czy „połówka” sinusoidy na wejściu jest dodatnia czy ujemna to na wyjściu uzyskać wyłącznie dodatnie pulsacje (dzieje się tak, iż dwie diody zawsze pracują w kierunku przewodzenia, a dwie w zaporowym). Gdy prąd na wyjściu zmieni swój kierunek diody, zamieniają się rolami.
Współczesne mostki Graetza budowane są przy użyciu diod krzemowych. W przeszłości stosowano prostowniki selenowe lub kuprytowe oraz diody germanowe. Do budowy tego typu mostków nie stosowano lamp. Wiązało się to z ryzykiem przebicia obwodów żarzenia i trudnością zabezpieczenia przed tą usterką. Prostowanie dwupołówkowe wykonywano, stosując diody lampowe lub duodiody. Wymuszało to jednak konieczność zastosowania transformatora zasilającego z odczepem w połowie uzwojenia wtórnego.
Został on wynaleziony przez polskiego konstruktora Karola Pollaka. Nazwę mostek zyskał jednak od nazwiska urodzonego w 1856 roku Leo Graetza. Niemieckiego fizyka, mieszkańca Wrocławia.